PROLOG

Jednocześnie dzięki temu teraz wiem, czemu jeszcze nic do tej pory nie powstało. Jeszcze kilka minut temu, po przebudzeniu, jak myśli płynęły swobodnie, wszystko w głowie układało się w jedną piękną, spójną całość. A teraz, gdy usiadłem (po raz kolejny) do pisania, jest jedna wielka dziura. Pustka. I chyba jedynym wyjściem jest po prostu się z tym zmierzyć. Pogodzić się ze swoimi ograniczeniami, z tym, że nie jestem wprawiony w pisaniu, a spod palców literki muszą wychodzić w odpowiedniej kolejności. W głowie ten proces, mam wrażenie, przebiega dużo sprawniej. Impulsy nerwowe układają cały proces jak jeden wielki obraz, jak puzzle, które mogą być układane jednocześnie w kilku miejscach.

Najchętniej bym tego wszystkiego nie pisał. Oddalił od siebie ten dyskomfort i frustrację wynikającą z moich braków oraz naturalnych ograniczeń ludzkiego ciała. Z drugiej strony dosyć już mam przebywania w swojej głowie i trzymania tam tego wszystkiego.

Dochodzi jeszcze do tego kwestia czasu, a raczej jego mocnego ograniczenia, co dodatkowo potęguje to wszystko. Jednak nie mam na razie innych warunków. Mam to, co mam, i mam wybór. Dalej tkwić w miejscu w zagraconym garażu albo w jakikolwiek, choćby najgorszy sposób, ale ruszyć.

Znalazłem zakurzony prostownik i udało mi się odpalić starzejącego się już trochę grata.

Zobaczymy, gdzie zajadę (;

Comments

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

More posts